Tuja (żywotnik) – interesująca, a czasem nawet groźna

Niedawno na blogu ukazał się dość kontrowersyjny artykuł dotyczący wrotyczu, który jest trujący ze względu na wysoką zawartość tujonu. Okazuje się jednak, że istnieją rośliny które zawierają go jeszcze więcej. Łacińska nazwa tujonu pochodzi od słowa Thuya, czyli popularnego żywotnika, nazywanego też tują.


Tuja wykorzystywana jest często w żywopłotach, może rosnąć także pojedynczo. Podejmuję temat ich szkodliwości, ponieważ tuje obecnie są jednymi z popularniejszych roślin sadzonych na zewnątrz. Rosną szybko i gwarantują prywatność oraz osłonę od wiatru. Sam zamierzam kupić kilka sztuk tej ciekawej rośliny do ogródka.

Kiedy tuja może być groźna dla człowieka?

W dwóch przypadkach – jeśli zostanie przyjęta doustnie, lub przy kontakcie ze skórą. Tego pierwszego można łatwo uniknąć, jeśli tylko nie będziemy eksperymentowali w żaden sposób z jedzeniem czy zaparzaniem tui. Pewnie zaraz pojawią się tutaj komentarze, że piszę tak bo „Big Pharma” nie chce żebyśmy opijali się tujonem który „leczy wszystkie dolegliwości”. Nie jest to prawdą, tujon jest szkodliwą substancją a tuja zawiera go bardzo dużo. Zatrucie tujonem powoduje takie objawy, jak nadmierne pobudzenie, halucynacje, drżenie mięśni, drgawki.

Tujon jest używany w bardzo małych i ściśle określonych ilościach do aromatyzowania alkoholu. Warto wspomnieć o tym, że eksperymentując z surowcami roślinnymi w domu nie mamy szans na dokładne określenie stężenia substancji silnie działających. Z tego powodu, bezpieczne jest jedynie używanie roślin zawierających niewielkie stężenie tujonu, które można bez problemu kupić w sklepach zielarskich. Przykładem może być szałwia.

Tujon jest szczególnie groźny dla kobiet w ciąży (może powodować poronienie) i małych dzieci.

Odnośnie do oparzeń skórnych – unikajmy kontaktu tych roślin ze skórą, szczególnie w gorące dni.

Tuja a bezpieczeństwo zwierząt

Tuja jest szczególnie niebezpieczna dla koni. Kontakt rośliny z końską skórą może powodować podrażnienie oraz swędzenie. Po zjedzeniu żywotnika ryzyko zatrucia jest bardzo wysokie. Objawy temu towarzyszące to biegunka, skurcze oraz silny niepokój. Toksyny zawarte w tui atakują wątrobę oraz nerki, powodując nieodwracalne zmiany w tych organach. Zjedzenie przez dorosłego konia około 500 g tui może być przyczyną śmierci.

Jet to szczególnie ważne dlatego, że tuje mogą być sadzone jako ogrodzenie pastwisk czy miejsc gdzie jeździ się konno.

 Żywotnik to także trucizna dla psów i kotów. Może powodować wymioty oraz biegunkę, podrażnia także skórę.

Co zrobić, by tuje nie szkodziły?

Przede wszystkim należy zadbać o profilaktykę. Jeśli mamy małe dzieci lub zwierzęta, raczej nie sadźmy tui w ogrodzie. Nie powinno ich się sadzić w pobliżu przedszkoli i szkół. Jednocześnie warto zauważyć, że tuja raczej nie jest atrakcyjną rośliną dla dzieci próbujących owoców natury.

Podczas pielęgnacji roślin należy używać rękawic. Po przycinaniu tui, pędy zbieramy i wyrzucamy. Nie wolno ich wrzucać do kompostownika. Jeśli masz w ogrodzie problem z nornicami, możesz spróbować je odstraszyć za pomocą gałązek tui.

Istnieje wiele toksycznych roślin z którymi mimo wszystko mamy kontakt. Przykładowo, szkodliwe mogą być kwiaty konwalii, anturium czy oleandru (wymieniając tylko kilka), trujący jest też cis, bez czy bukszpan. Zatruć można się też nieodpowiednio przygotowaną lebiodą.

Zachowując zdrowy rozsądek, możemy także żyć w towarzystwie tui. 

Pozdrawiam