Kontrowersje związane z fast-foodami

McDonald to wciąż największa firma produkująca
fast foody. Złote łuki, czyli symbol tej firmy, jest rozpoznawany
na całym świecie. Co ciekawe, rozpoznaje go wiele małych dzieci
przed tym, gdy nauczą się mówić pełnymi zdaniami.

W 2014 roku na całym świecie działało ponad 36
restauracji tej sieci. Dziennie obsługują one ponad 69 milionów
osób. Wszystko zaczęło się od jednego baru, a wytrwałość
twórców sieci sprawiała, że dziś McDonalds jest warty około 85
miliardów dolarów.
Jaki jest najpopularniejszy obiekt w menu?
Oczywiście hamburger.

Mc Donalds sprzedaje 75 burgerów co sekundę, co
oznacza, że rocznie jest ich ponad 236 miliardów.
Dla wielu osób nie ma nic złego w jedzeniu
burgerów z McDonalda. Wyglądają one podobnie do burgerów z innych
firm i mają podobny smak. Dodatkowo, nie musimy na nie czekać,
dlatego są wygodnym rozwiązaniem dla osób, które się śpieszą.
Niestety, ale tak duża produkcja burgerów wpływa
nieuchronnie na to, że są one niższej jakości.
Czasem można spotkać się z opinią, że burgery
z McDonalda nie psują się nawet po bardzo długim czasie od
przyrządzeniu.
Burgery z McDonalda nie rozkładają się nawet po
10 latach?

Historie na temat burgerów z tej sieci, które
bez problemu wytrzymują nawet kilka lat bez pleśnienia, cieszą się
dużą popularnością. David Whipple z USA kupił burgera w roku
1999 i od tamtej pory, nie pojawiły się żadne objawy jego
rozkładu.
Whipple najpierw przetrzymał kanapkę przez 2
tygodnie i pokazał ją swoim znajomym, by następnie o niej
zapomnieć. Dwa lata później znalazł ją w kieszeni płaszcza wraz
z paragonem. Hamburger nie spleśniał. David zdecydował się, że
odłoży hamburgera i sprawdzi, ile trzeba czasu, by doszło do jego
rozkładu.

Nie doszło do tego nawet po 14 latach od zakupu.
Mężczyzna kupił hamburgera po to, by udowodnić znajomym, że fast
food nie ma nic wspólnego z prawdziwym jedzeniem.

Twierdził, że jedzenie z tej sieci, to czysta
chemia. Jego zdaniem, każdy pokarm z czasem musi się rozłożyć, a
jeśli tak się nie dzieje, to oznacza, że jest on tak nafaszerowany
chemią, że bakterie trzymają się od niego z daleka.
Dwa tygodnie później potwierdził swoją teorię.
Ogórki i cebula zaczęły się rozkładać, jednak bułka i kotlet
były bez zmian.
Whipple pokazał wyniki swojego eksperymentu w
telewizji.
Jego występ w TV sprowokował następne
wydarzenia, które miały potwierdzić, że jedzenie z McDonaldsa to
złe rozwiązanie. Podobne eksperymenty przeprowadzono także z
zestawem Happy Meal.
Wiele osób nie wierzyło w to, że hamburger był
kupiony w 1996 roku. Wyglądał nadal świeżo, prawie, jak nowy.
Przyjrzyjmy się składowi hamburgera z
McDonalda
Według strony internetowej McDonald’s, w skład
każdej kanapki wchodzi 100% czystej, dokładnie przebadanej
grillowanej wołowiny, bez wypełniaczy.
Sieć zaprzecza spekulacjom, że w skład ich
kanapek wchodzą nieznane konserwanty i jej przedstawiciele twierdzą,
że kanapki nie rozkładają się dlatego, że podczas produkcji jest
usuwana z nich wilgoć.

Według nich, podczas przygotowania z hamburgera
usuwana jest cała woda. Bułka to produkt z mąki. Podczas
tostowania także pozbawia się ją wilgoci. To oznacza, że po
przygotowaniu, hamburger jest dość suchy. W większości
pomieszczeń, wilgotność wynosi około 40%. Jeśli umieścimy
hamburgera w takich warunkach, będzie wysychał, a nie pleśniał.
Z uwagi na sporą zawartość sodu, na hamburgerze
nie pojawia się pleśń. Sól to naturalny środek konserwujący
używany od tysięcy lat.
Mimo tych wytłumaczeń, produkt, który nie
rozkłada się przez lata, jest bardzo podejrzany. Wszystkie produkty
spożywcze po jakimś czasie psują się więdną, zatem dlaczego nie
dotyczy to burgerów z popularnej sieci?
W 2014 roku sieć opublikowała film pokazujący,
w jaki sposób są produkowane kotlety do hamburgerów. Miało to na
celu obalić mit o tym, że żywność z McDonalda jest bogata w
wypełniacze, sztuczne dodatki i konserwanty. Zamiast tego, mogliśmy
oglądać duże kawałki prawdziwej wołowiny.
Miało to nas utwierdzić w przekonaniu, że do
mięsa nie dodaje się różowego szlamu. Różowy szlam to składnik
podobny do momu, składający się z najgorszych kawałków mięsa
oddzielanego mechanicznie, barwiony amoniakiem. McDonald’s przyznał
się do tego, że wykorzystywał różowy szlam do roku 2011.

Plany McDonalda mające na celu wyeliminowanie
mięsa kurczaków zawierającego antybiotyki.
W marcu 2015 roku McDonald zapowiedział, że
będzie kupował jedynie kurczaki, które nie przyjmowały
antybiotyków, które mogą mieć wpływ na zdrowie człowieka.
Zmiana ma wejść w życie w ciągu kolejnych dwóch lat.
Zadeklarowano także, że sieć nie będzie używała mleka od krów,
którym podawano sztuczne hormony wzrostu.
Te informacje na pierwszy rzut oka są pozytywne,
ale McDonald’s opublikował je tylko po to, by poprawić spadającą
sprzedaż w USA. Wiele innych sieci fast-foodów wprowadziło ten
krok znacznie wcześniej.
Zmiana w McDonald’s oznacza, że trzeba będzie
wprowadzić zmiany w hodowli zwierząt (sieć jest największym
odbiorcą na świecie), a także, że niedługo takie same zmiany
wprowadzą inne sieci.
Mniej antybiotyków w mięsie to oczywiście dobra
nowina, ale moim zdaniem, jest jeszcze zbyt wcześnie by świętowac.
McDonalds dopiero zapowiedział zmiany, a zanim je wprowadzi, minie
mnóstwo czasu.
Wołowina z McDonalds pochodzi z fabryk?
Nawet, jeśli burgery z tej sieci nie zawierają
konserwantów i sztucznych dodatków (w co nie wierzy dziś chyba
nikt), to nie ma wątpliwości, że warunki hodowli zwierząt, z
których produkuje się mięso, urągają wszelkim przepisom.

Nie chodzi tylko to, że warunki życia krów i
kurczaków są niesanitarne i nieludzkie. Najgorsze jest to, że
faszeruje się je antybiotykami i hormonami wzrostu, które mają
przyspieszyć ich wzrost i zwiększyć odporność na choroby.
Przemysł żywnościowy jest największym odbiorcą antybiotyków.
Antybiotyki mogą przechodzić do mięsa, a ich
nadużywanie prowadzi do pojawienia się nowych, wyjątkowo odpornych
szczepów bakterii. Dwa miliony Amerykanów co roku ulega zakażeniu
tymi bakteriami, co prowadzi do około 23 tysięcy śmierci rocznie.
Co gorsze, choroby tego typu to nie jedyne
zagrożenie z masowych hodowli bydła. Częste jedzenie mięsa z
antybiotykami uszkadza układ żołądkowo-jelitowy, przez co jesteś
znacznie bardziej narażony na mnóstwo chorób.
Mięso, z którego robi się hamburgery w
McDonaldzie, to nie jedyny problem.
Dlaczego bułka z McDonalda nie pleśnieje?
McDonald sugeruje, że mięso jest tak nasycone
solą, ze nie pleśnieje i nie gnije, ale co z bułką? Chleb zwykle
jest świeży przez kilka dni, a potem pleśnieje. Czy kiedyś
widziałeś, by był on świeży przez cały rok? To właśnie dzieje
się w przypadku bułek z popularnej sieci.
Wierzę w to, że bułki z McDonalda są o lata
świetlne od tego, co uważa się za dobre pieczywo. W rzeczywistości
zawierają mnóstwo chemii i innych sztucznych składników.

W ich skład wchodzi mnóstwo dziwnych składników,
które sprawiają, że są one „świeże” przez lata.
Najgorsze jest to, że po zjedzeniu hamburgera może dojść do wielu
konsekwencji zdrowotnych. Na przykład, siarczan wapnia, może być
przyczyną problemów trawiennych. Siarczan amonu u wrażliwych osób
prowadzi do biegunki, mdłości i wymiotów, ponieważ podrażnia
jelita.
Zwróć uwagę także na te produkty z McDonalda

Nuggetsy z McDonaldsa to kolejny kontrowersyjny
temat, ponieważ często mówi się o tym, że zawierają tylko 50%
mięsa. Pozostałe 50 procent to chemia – barwniki, cukry pochodzące
z chemicznych przemian kukurydzy oraz dodatki, których nikt normalny
nie użyłby w kuchni.
W ofercie sezonowej można znaleźć także McRib,
kanapkę, która została bardzo dokładnie przeanalizowana. Jednym
ze składników, które wchodzą w jej skład, jest azodikarbonamid.
Wykorzystuje się go zarówno do wybielania mąki, jak i do produkcji
butów i mat do jogi. Badacze odkryli także, że mięso składa się
z najtańszych kawałków wieprzowiny, które są traktowane jak
odpady. Nie brzmi to już tak apetyczne, prawda?
Okazuje się, że nawet frytki zawierają
szkodliwe substancje. Normalne frytki to po prostu ziemniaki smażone
na oleju słonecznikowym lub rzepakowym. Frytki w McDonalds zawierają
substancje zapobiegające pienieniu się oleju, stabilizatory koloru
i konserwanty. Mają delikatny posmak wołowiny, który pochodzi z
przetworzonego zboża i mleka. Z tego powodu, na frytkach jest
umieszczone ostrzeżenie dla osób wrażliwych na nabiał i zboża.
Co się dzieje z organizmem, gdy jesteś na diecie
z McDonalda?
Czy oglądałeś film „SuperSize Me”, w
którym Morgan Suprlock dokumentuje konsekwencje diety fastfoodowej?
Po kilku tygodniach jedzenia wyłącznie fastfoodów, Suprlock
zauważył, że czuje się znacznie gorzej. Jego lekarz kazał mu
przerwać eksperyment, bo mógł on doprowadzić do śmierci.
Tim Spector, badacz z Londynu chciał pokazać
ludziom co dziej się z jelitami, gdy żywisz się jedzeniem z
McDonalda przez 10 dni. W badaniu wziął udział jego syn, Tom,
który wysyłał do badania próbki kału przez 10 dni.
Wyniki badania były zatrważające. Po 10 dniach
jedzenia fast-foodów, około 40% pożytecznych bakterii wymarło.
Nagła utrata flory bakteryjnej to poważny czynnik wpływający na
wzrost ryzyka otyłości lub cukrzycy.
Jelita są często określane mianem drugiego
mózgu, a od ich zdrowia w 80% zależy Twoja odporność. Na florę
bakteryjną organizmu składają się miliardy bakterii, grzybów,
wirusów i innych mikroorganizmów, zarówno pożytecznych, jak i
szkodliwych. Mają one bardzo ważną rolę, jeśli chodzi o Twoje
zdrowie psychiczne i fizyczne. Jeśli zaburzysz tę delikatną
równowagę, znacznie wzrośnie ryzyko pojawienia się różnych
kłopotów zdrowotnych.
Unikaj jedzenia przetworzonej żywności.
Mówi się o tym bardzo często, ale warto
podkreślić ten fakt jeszcze raz – przetworzona żywność, a w
szczególności fast-foody, czynią poważne spustoszenie w Twoim
organizmie. Takie jedzenie jest zwykle tańsze i znacznie
wygodniejsze, ale za to zawiera mnóstwo cukru, skrobi i mięsa,
które powstaje w mało etycznych warunkach. Jedzenie takich
produktów, to pewna droga do otyłości, cukrzycy i chorób serca.
Radzimy wszystkim, by znaleźć alternatywę dla
przetworzonej żywności. Pamiętaj o tym, że fast-foody mają takie
działanie, jak:
  • Dostarczają ogromnej ilości pustych kalorii
  • Narażają nas na działanie substancji
    chemicznych i sztucznych barwników.
  • Są marnowaniem pieniędzy – fast-foody mogą być
    tanie, ale zaoszczędzone pieniądze musisz później wydać na leki.
  • Mogą powodować poważne choroby u dzieci,
    ponieważ ich organizmy potrzebują pokarmu wysokiej jakości.

Dieta powinna dostarczać jak najwięcej
nieprzetworzonych, organicznych produktów. Dzięki temu będziesz
spokojny o to, że dostarczasz organizmowi wszystkich niezbędnych
substancji.
Zamiast fast-foodów, warto wybrać zdrowe pokarmy
przyrządzane w domu.
Warto stosować się do mądrego przysłowia –
jeśli nie stworzysz planu, planujesz porażkę. Z tego powodu, warto
planować naszą dietę i robić zakupy tak, by zaspokoić
zapotrzebowanie organizmu. Musi to wejść nam w nawyk. Wiele osób
dba o zdrowie w taki sposób, że kupują produkty na rynku lub
bezpośrednio od rolników. Warto poszukać sprawdzonych źródeł
mięsa od zwierząt karmionych nie sztuczną paszą, a w naturalny
sposób, prawdziwego nabiału i prawdziwego mięsa kurczaka i jajek.
Warto postawić także na przyrządzanie posiłków
w domu. Te kilka minut w kuchni może zadecydować o naszym zdrowiu.