Preparaty chwastobójcze w żywności – czy jest się czego obawiać?

Produkcja żywności jeszcze kilkanaście lat temu wyglądała inaczej niż teraz. Opierała się w większym stopniu na znajomości przyrody, hodowaniu odpowiednich roślin obok siebie i nie wyjaławianiu gleby przez nadmierną eksploatację. Obecnie wszystko się pozmieniało. Rolnicy uprawiają zwykle jeden rodzaj roślin na wielkim obszarze, stosując hurtowe ilości oprysków i nawozów.
Sama liczba środków ochrony roślin może zadziwić. Stosuje się preparaty zwalczające owady, gryzonie, roztocza i ślimaki. Niszczy się grzyby i chwasty zagrażające uprawom, a także obficie stosuje się środki wpływające na gospodarkę hormonalną roślin. Pytanie – czy należy się obawiać preparatów chwastobójczych?


Niemal wszystkie te substancje są szkodliwe, zagrażają zdrowiu i życiu człowieka. W Polsce co roku dochodzi do zatrucia około 1000 osób. Sprzedaż pestycydów rośnie w dużym tempie, nie da się ich wyeliminować, ponieważ ilość ludzi na
świecie rośnie, natomiast obszary pod uprawę, przynajmniej w naszej
strefie klimatycznej, nie zwiększają się.

W Polsce prowadzone są kontrole pestycydów stosowanych w gospodarstwach. Rolnik powinien stosować jedynie te preparaty, które są dopuszczone do stosowania w naszym kraju.
Niepokojące dla konsumenta powinno być także to, jak długo trzeba czekać na otrzymanie wyników badania po wykonaniu testu. Według Najwyższej Izby Kontroli jest to nawet 3 miesiące. Drugim rodzajem badania są testy warzyw w trakcie wzrostu, które maja na celu sprawdzić, czy nie zawierają one zbyt dużo pozostałości toksycznych substancji.
Badania prowadzone przez Sanepid są raczej pozytywne. W 2019 roku potwierdzono że pestycydy zawierało jedynie 5.7% pobranych próbek z grupy najbardziej zagrożonych produktów. Pozostałe próbki albo nie zawierały pestycydów, albo zawierały je w ilości odpowiadającej unijnej normie. Podsumowując – nie jest źle.

Środki ochrony roślin są opracowywane w taki sposób, by rozkładały się w określonym czasie. Dzięki temu ich zawartość „na talerzu” konsumenta powinna być niewykrywalna.  Opracowywanie preparatów tego typu jest skomplikowane i trwa przez wiele lat, podobnie jak w przypadku nowych leków. Środki badane są pod względem wpływu na środowisko, wpływu na rolnika i konsumenta. Średni koszt opracowania nowego środka ochrony roślin to ćwierć miliarda Euro. Oczywiście nie można oczekiwać że nawet tak skomplikowany proces opracowywania preparatu pozwoli na 100% wyeliminowanie ryzyka.

Preparaty chwastobójcze są stosowane nie tylko na wsi, używa się je na przykład do pielęgnacji zieleni miejskiej i przyblokowych ogródków.  Stanowią one największe zagrożenie dla zwierząt domowych. Mogą prowadzić one do ich chorób i śmierci. 

Jakie ryzyko wiąże się z pozostałościami pestycydów w żywności?

Mogą one powodować takie choroby, jak białaczka, różne nowotwory i uszkodzenie układu nerwowego. Największe ryzyko dotyczy osób które spożywają dużo warzyw mogących zawierać środki ochrony roślin, oraz robią to regularnie.
Jeszcze groźniejszy jest bezpośredni kontakt ze środkami ochrony roślin, na przykład podczas prac w gospodarstwie domowych. Z tego powodu tak ważne jest zabezpieczanie się podczas oprysków. Rolnicy uprawiający własne warzywa powinni przestrzegać okresów karencji oraz opryskiwać rośliny jedynie w sprzyjających warunkach.
Moim zdaniem sytuacja z warzywami i owocami wygląda nieco podobnie do jedzenia w barach szybkiej obsługi. Wybierając warzywa od dużego producenta mamy pewność że będą one dokładnie przebadane i że nie może on sobie pozwolić na naruszenia przepisów, inaczej straci duże pieniądze. Podobnie jak na przykład McDonald, oferuje on produkt o raczej niskiej jakości, ale dokładnie przebadany. Jeśli kupujemy warzyw od lokalnego rolnika, możemy trafić albo na lepsze, albo gorsze produkty, podobnie jak w knajpce prowadzonej przez jedną osobę.
Aby dodatkowo zmniejszyć ryzyko zatrucia, powinniśmy dokładnie myć warzywa i obierać je ze skórki. Dotyczy to przede wszystkim warzyw w których uprawie używa się dużej ilości środków ochronnych.