Krótki wpis o Danii i Hygge

W tamtym tygodniu wróciłem z podróży służbowej z Danii, z Kopenhagi. Czasu na zwiedzanie nie miałem zbyt wiele, bo tylko jeden wieczór. O Duńczykach słyszałem już dużo, a podróż pozwoliła mi na skonfrontowanie tej wiedzy z rzeczywistością.
Zacznijmy od tego co wszyscy wiemy – jako Polacy jesteśmy zbyt zestresowani. Moim zdaniem, jest kilka rzeczy których możemy nauczyć się od Skandynawów. Najpierw jednak krótkie podsumowanie podróży.

Pogoda w Danii

Trafiłem na świetną pogodę. W Warszawie panowała fala upałów, natomiast w Kopenhadze było ciepło i ostre słońce, ale temperatura nie była tak wysoka. Mimo to, ludzie kąpali się w zatoce. Morskie powietrze wydawało się być zdrowe i łagodne, jednak do Polski wróciłem chory 🙂

Jedzenie

Dość różnorodne, raczej nie zaskakujące. Produkty w sklepach są bardzo drogie jak na przeciętny polski portfel, wydaje się, że są wysokiej jakości. Podobno Duńczycy nie lubią importowanych towarów. Pieczywo jest bardzo dobre. W mieście raczej nie widać otyłych ludzi. 

Duńska kanapka smorrebrod

Miasto

Bardzo lubię zwiedzać i żałuję że miałem tylko jeden wieczór na długi spacer po Kopenhadze. Zachwyca różnorodna zabudowa miasta, duża ilość budynków z cegły i idealne położenie nad zatoką. Turystów jest znacznie mniej niż w Pradze, mnóstwo ludzi jeździ rowerami. Podoba mi się to, że w mieście widać wiele starszych osób aktywnie spędzających czas.

Podejście do ludzi

Kluczowy punkt tego wpisu. Moim zdaniem, Skandynawowie są bardziej otwarci i uśmiechnięci niż Polacy. Co słyszałem wielokrotnie to to, że w Skandynawii nie jest ważne jaką pracę wykonujesz i ile zarabiasz, wszyscy są równi. W Polsce nadal wyznajemy zasady że im więcej tym lepiej, ale przewrotnie, jeśli ktoś się dorobił, to pewnie ukradł. Jednocześnie kupujemy ponad miarę i narzekamy na niskie zarobki.
Wyczytałem że w Danii ludzie znają się w większym stopniu niż w innych krajach. Miasteczka są niewielkie, samo miasto zamieszkuje około 800 000 ludzi. Ponoć jeszcze jakiś czas temu ludzie nawet nie zamykali drzwi jak wychodzili z domu. Na marginesie dodam że na wschodzie Polski także klucz trzyma się pod przysłowiową wycieraczką.
Społeczeństwo duńskie jest bardziej wyrównane pod względem zarobków niż polskie. Słyszałem, że wykonywane zajęcie nie ma tam większego znaczenia, Ludzie starają się nie wyróżniać i raczej nie robią więcej niż do nich zależy. Z tego co czytam wynika, że amerykański (a także polski) wyścig szczurów raczej w Danii jest nieznany. Może wynika to z wysokich, progresywnych podatków. Ludziom nie jest w głowie robienie nadgodzin, wolą przebywać w domu z rodziną. Im jestem starszy tym bardziej takie podejście wydaje się dla mnie atrakcyjne. Z drugiej strony, można powiedzieć że w takim społeczeństwie promuje się postawę przeciętności. Duńczycy lubią spotykać się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Taka postawa mi się podoba, ponieważ w Polsce zbyt często izolujemy się w grupie rodziny.
Znalazłem także informację o tym, że Duńczycy biorą dużo leków przeciwdepresyjnych i raczej nie dzielą się swoimi problemami z innymi. My Polacy lubimy narzekać, co ma zarówno swoje plusy jak i minusy.

Hygge

Pojęcie które poznałem niedawno. Według Wikipedii, oznacza wygodę, przytulne wnętrze i komfortowe życie ze sobą i z innymi osobami. Podobno powstało dlatego, że w Skandynawii jest niewiele słońca i ludzie szukają komfortu oraz przytulności w swoim domu.
Hygge ponoć stoi w kontraście do konsumpcjonizmu, ale jednocześnie samo w sobie jest produktem. Powstaje dużo książek na temat hygge, tą etykietą oznacza się tkaniny, świece i kosmetyki. Duńczycy używają najwięcej świec spośród wszystkich narodów. Lubią sobie urządzać przytulne wieczory ze znajomymi w ciepłej oprawie.

Hygge kojarzy mi się trochę z nastrojem, który towarzyszy dekorowaniu domów w Polsce przed Bożym Narodzeniem. Mam nadzieje że duńskiemu hygge nie towarzyszy taka ilość kłótni i stania w kolejkach w supermarketach.
Podsumowując, wydaje mi się, że jeszcze wiele wody upłynie zanim polskie społeczeństwo dorośnie do tego aby sobie odpuszczać tak jak Duńczycy. Czy warto adoptować hygge na polskie warunki? Wydaje mi się że nie, ponieważ to w dużej mierze nowa moda. Aby miło spędzić czas z przyjaciółmi nie trzeba tych wszystkich akcesoriów kojarzących się z hygge.
Pozdrawiam