Samoleczenie czy samookaleczenie

Do napisania tego tekstu, zainspirował mnie wpis na stronie prof.
Różańskiego (http://rozanski.li/od-autora/),
który powstał zapewne z powodu, nadmiernego przytłoczenia
profesora pytaniami napływającymi od widzów. Chciałbym do niego
nawiązać, a także potraktować ten wpis, jako bazę, do kolejnego
tekstu, pisanego z punktu widzenia autora bloga na temat ziół.

Zadaniem osoby prowadzącej misję informacyjną, nie będzie nigdy
leczenie ludzi. Również zdarzały mi się telefony na mój prywatny
numer od czytelników, którym trudno zrozumieć, że co innego
amatorskie prowadzenie bloga przez byłego technika farmacji, a co
innego, zasięganie porady w gabinecie lekarskim.


Podobnie jest z komentarzami, które pojawiają się w ogromnych
ilościach pod każdym postem. Niektórym ludziom wydaje się, że
autor nie ma nic innego do roboty, jak tylko siedzieć na blogu i
odpisywać, na coraz to dziwniejsze zapytania. Często pojawiają się
także ponaglenia autora. Najbardziej bawią mnie długie dyskusje
anonimowych osób w komentarzach, które są brane przez inne osoby,
jako pewnik. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że anonimowa osoba,
może wprowadzać nas celowo w błąd, lub po prostu robić sobie
„jaja”.

Bardzo niepokojące są komentarze udzielane pod tymi tematami, które
budzą szczególne kontrowersje. Przykładowo, pod tekstem o
szkodliwości pestek moreli gorzkich, ludzie prześcigają się w
opisywaniu, jak dużo cyjanku udało im się przyswoić, oraz jakie
metody, zapobiegają zatruciu. Wydaje mi się, że czasy, kiedy
ludzie musieli testować na własnych organizmach to, czy dana
roślina jest toksyczna czy też jadalna, minęły kilka tysięcy lat
temu. My Polacy, mamy natomiast inne podejście – „wiem, że jest
trujące, no ale MI to na pewno nie zaszkodzi”. Podobnie jest z
piciem alkoholu, ale to już zupełnie inny temat.

Wystarczy, że jakiś temat w Polsce stanie się modny i popularny, a
pojawia się od niego 40 milionów ekspertów. Czasem jest to piłka
nożna, w zimie, każdy lepiej skakałby od Adama Małysza czy Kamila
Stocha, a gdy wchodzimy do internetu, jesteśmy lepsi w leczeniu od
najlepszych profesorów. Garść opinii z komentarzy:
  • jem pestki od kilku miesięcy nawet po 20 dziennie i nie ma żadnego
    zatrucia to celowe oczernianie sponsorowane przez farmaceutyczne
    firmy !
  • Ludzie, dlaczego piszecie durnoty na temat pestek moreli gorzkiej że
    są szkodliwe!
  • Nie ma już tasiemca u ludzi, tyle chemii, co my teraz zjadamy,
    tasiemiec nie ma żadnych szans na przeżycie
Nie brakuje też komentarzy, w których ludzie przeczytawszy (zapewne
dość pobieżnie) jakiś artykuł, od razu zaczynają twierdzić, że
był on sponsorowany przez BigPharma. Niestety (a może stety), autor
bloga nie jest zasilany strugą pieniędzy od takich koncernów jak
Pfizer czy Bayer po to, by pisać paszkwile na temat ziół. Bloga
prowadzę w ten sposób, by przekazywać możliwie najlepszą wiedzę.

Wujek Kopyr… Janusz, radzi
Każdy z nas ma wujka „Janusza”, który zna się na wszystkim i
nie waha się wygłaszać różnych poglądów na wszystkie medialne
tematy. Czasem odnoszę wrażenie, że taki wujek Janusz bardzo
często wchodzi na dobre zioła i ochoczo uderza w klawiaturę bez
polskich znaków … Zdumiewa mnie czasem, że najczęstszym wyrazem
w komentarzach jest „JA”. „Ja” jadłem po kilo pestek
dziennie, „ja” wypróbowałem, „ja” wiem.

Na blogu pojawia się też wiele interesujących i motywujących
komentarzy, dzięki którym wiem, jakie tematy jeszcze poruszyć, a
które teksty, należy rozszerzyć. Z komentarzy dowiedziałem się
także o tym, że niektóre zioła nie działają tak dobrze, jak o
nich mówiono początkowo w mediach. Na przykład, pod wpisem o
czystku, pojawiło się mnóstwo komentarzy świadczących o tym, że
wywołuje on biegunkę, a z taką samą pretensją, przychodzili
pacjenci do sklepu zielarskiego.

Kilka rzeczy, które chciałbym, abyś zapamiętał z tego tekstu i
ogólnie, z bloga:
  • Jeśli dany preparat działa/nie działa u Ciebie, nie oznacza to,
    że będzie tak działał u innych.
  • Bitwy na słowa w Internecie odbierają dużo energii i stresują –
    nie trać czasu, na udowadnianie swoich racji ludziom, których nie
    znasz.
  • W przypadku poważniejszych dolegliwości, a także gdy chore jest
    dziecko lub osoba starsza, osłabiona, nigdy nie sugeruj się
    opiniami z Internetu na temat danych objawów. Nieskuteczne
    samoleczenie może być przyczyną rozwoju choroby do skali, która
    może wymagać stosowania silnych leków lub hospitalizacji.
  • Jeśli coś niepokoi Cię w Twoim stanie zdrowia (na przykład masz
    wysoką gorączkę), udaj się do lekarza, nie trać czasu na
    nieskuteczne metody.
  • Osoba, która dba o Twoje zdrowie, zawsze odeśle Cię do lekarza,
    zamiast sugerować własne rozwiązania. Dotyczy to także osób z
    wykształceniem medycznym, jak magister farmacji. Ktoś pozbawiony
    wyobraźni i zdrowego rozsądku, zasugeruje Ci domowe metody na
    poważne dolegliwości. Im mądrzejsza osoba, tym posiada więcej
    skromności i mniej chętnie będzie wydawała swoje wyroki na różne
    tematy.
Pozdrawiam – autor.