Jak będzie wyglądało jedzenie przyszłości?

Człowiek pierwotny żywił się przede wszystkim mięsem, a
większość czasu, poświęcał na polowanie, które miało zapewnić
mu przeżycie. Dieta była uboga wtedy w warzywa, ponieważ różnego
rodzaju korzonki czy pędy, jedzono raczej w okresach głodu i szybko
rezygnowano z nich, gdy sytuacja się poprawiała.
Dziś, w XXI wieku, żyjemy w czasie nieograniczonego niczym dostępu
do jedzenia o kaloryczności i smakowitości, o której nasi
przodkowie nie mogli nawet marzyć. Porcje są coraz większe, a
każdy posiłek, podlewa się wysokokalorycznymi napojami. Nic
dziwnego, że jednym z najpoważniejszych problemów współczesnej
cywilizacji, jest otyłość.

Większa ilość błonnika
Moim zdaniem, w przyszłości znacznie zmieni się sposób, w jaki
będziemy się odżywiali. Nie mówię tutaj o „kosmicznym”
jedzeniu i o tabletkach, które zastąpią cały posiłek. Wydaje mi
się, że będziemy raczej dążyć do produkcji jedzenia o takich
samych walorach smakowych jak dzisiaj, ale o niższej wartości
kalorycznej. Można to osiągnąć dzięki innymi, przez zwiększenie
ilości błonnika. Wydaje mi się, że coraz popularniejsze będzie
jedzenie niskokalorycznych, a nadal smacznych produktów, takich, jak
grzyby. Mogą być one łączone z mięsem, a nawet, całkiem je
zastąpić, dzięki czemu, zmniejszymy ilość kalorii w diecie bez
wyrzeczeń.

Owady
Dla europejczyków to nadal ekstremum, jednak w wielu krajach,
jedzenie owadów nie stanowiło nigdy tabu. Owady są smaczne
(podobno), a ich produkcja, jest łatwiejsza niż wołowiny czy
wieprzowiny. Wydaje mi się, że dożyjemy do czasów, kiedy będą
one hodowane w domach, jako dodatkowe źródło białka. Już dziś
można kupić urządzenie do hodowli owadów (przypominające nieco
kiełkownicę), do którego wrzuca się obierki i inne odpadki
kuchenne. Największą barierą, jest przełamanie się do jedzenia
owadów, jednak dla ludzi jedzących na przykład krewetki, nie
będzie to problemem.

Soylent i inne zamienniki żywności
W 2013 roku powstał produkt o nazwie Soylent – proszek, którego
jedna paczka, zastępuje całodzienne zapotrzebowanie człowieka na
wszystkie składniki odżywcze. Takie rozwiązanie wydaje się
idealne w zabieganym świecie, jednak ma wiele wad. Układ pokarmowy
człowieka jest przystosowany do przetwarzania kęsów pokarmu, a
zalanie go niezbyt smaczną papką, kończy się różnymi
dolegliwościami jelitowymi. Jedzenie w proszku, nie daje także
satysfakcji z delektowania się różnymi smakami. W teorii można
przeżyć jedząc jedynie ten proszek rozmieszany z wodą, w praktyce
– wiąże się to z uczuciem głodu oraz wrażeniem, że nic nie
zjedliśmy. Jest też prawdopodobne, że nie zawiera on wszystkich
witamin i minerałów, co odbije się na zdrowiu po kilku miesiącach
stosowania.
Produkty bez kalorii
Już dziś można kupić sosy czy oleje 0% tłuszczu (tak naprawdę,
zawierają niewielką ilość tłuszczu), jednak z czasem, ich
sprzedaż będzie rosła. Ludzie uwielbiają oszukiwać, dlatego nie
ma obaw, że produkty light oraz pozbawione tłuszczu, ale bogate w
smak, znikną z rynku.

Glony
Glony szybko się mnożą, są bogate w składniki odżywcze i nie
wymagają dużo miejsca. Być może hodowla glonów na przykład na
brzegach oceanów, pomoże w wyżywieniu rosnącej populacji naszej
planety.

Półprodukty do przygotowania w domu

Kickstarter to miejsce, gdzie można znaleźć wiele dziwnych
pomysłów na biznes przyszłości. Modelowym przykładem jest
Juicero, czyli wyciskarka do soków kosztująca kilkaset dolarów, do
której wkłada się … woreczek z kupioną u producenta pulpą
owocową. Przypomina mi to nieco ekspres na kapsułki. Okazało się,
że sok z woreczka, można wycisnąć równie łatwo ręcznie, co za
pomocą drogiego, ale modnego urządzenia. Wydaje mi się, że tego
typu pomysły mające nam ułatwić życie, a w rezultacie,
wyciągające pieniądze od konsumentów, będą pojawiały się
coraz częściej.