Niesamowita historia witaminy B2 i leczenia pelagry

Inne nazwy – ryboflawina, laktoflawina, heptoflawina, witamina G, owoflawina.

Nazywana bywa potocznie witaminą kondycji.
Jest witaminą także rozpuszczalną w wodzie (jak wszystkie z grupy
B); została ona odkryta przy okazji badań nad pelagrą – chorobą
znaną i opisaną w piśmiennictwie medycznym od roku 1735 przez
Casella i Thierego.
Objawami pelagry są zaczerwieniona skóra,
występujące obrzęki, łuszczenie się naskórka – zwłaszcza na
częściach ciała wystawionych na działanie słońca /gł. twarzy i
rąk /. Niekiedy twarz pokrywa się ciemnymi plamami ułożonymi w
fantazyjne kształty przypominające motyle skrzydła. Dodatkowo, tym
zaburzeniom dermatologicznym towarzyszą także dolegliwości ze
strony układu pokarmowego, takie jak biegunka, a także przede
wszystkim występują przy okazji tejże dolegliwości zaburzenia
układu nerwowego – drgawki i kurcze mięśni, z towarzyszącymi
temu zaburzeniami psychicznymi.
Stąd pelagra bywa także niekiedy nazywana
„chorobą trzech D”:
Dermatis
(zapalenie skóry), Diarrohoea
(biegunka) i Dementia
(
zaburzenia psychiczne).

Historia leczenia pelagry

Pelagra nader często występowała na terytorium Włoch – stąd
też jej nazewnictwo ukuto na bazie terminologii języka włoskiego
występowała ona w Lombardii – stąd jej pospolita nazwa: rumień
lombardzki.
Geografia występowania pelagry od początku była dziwna.
Nie była typową dla chorób stricte zakaźnych – gdy epidemia
ogarnia nagle całe terytorium i szybko rozprzestrzenia się – mimo
kwarantanny – na dalsze tereny.
Modus operandi (sposób działania) pelagry był inny – bardziej
finezyjny i niezrozumiały dla badaczy. Atakowała ona bowiem nagle,
niektóre populacje – ale pozostawały w nich – nawet przy
masowych zachorowaniach – nietknięte enklawy ludzi zdrowych, śród
których zachorowalność nie była odnotowywana.
Tak – pelagra występowała – jak już nadmieniono na terenie
Włoch, zwłaszcza w Lombardii, w Rumunii, niekiedy w Hiszpanii,
rzadziej we Francji, w Egipcie, zaś zupełnie sporadyczne przypadki
notowano w Rosji i na zajętych przez Rosję terenach Polski.
Dramatycznie wysoki współczynnik zachorowalności odnotowywano w
krajach Ameryki Łacińskiej (do 200 tysięcy) ale także i tu
notowano niekiedy stosunkowo liczne populacje w których nie notowano
żadnego przypadku zapadnięcia na ta tajemniczą chorobę. Rzadko
kiedy pojawiała się też w USA.
Jako że pelagra rozprzestrzeniała się jednak coraz bardziej i
bliżej granic Stanów Zjednoczonych, zaniepokojony tym rząd
amerykański postanowił zbadać sprawę tejże choroby i w roku 1914
wysłał na południe Stanów Zjednoczonych dr. Goldberga, aby
zbadał przyczyny występowania tej groźnej choroby.
Po przeszło roku poszukiwań, dr. Goldberg miał już pewne
podejrzenia i teorie dotyczące źródeł tejże choroby, jednakże
brak mu było pewności którą mógł mu dać tylko odważny i
nietypowy eksperyment.
Goldberg zaproponował więc gubernatorowi stanu Missisipi, którym
był lord Brewer, przeprowadzenie niezwykłego eksperymentu.
To doświadczenie – wg dzisiejszych zasad – byłoby
niedopuszczalne, jednak pamiętajmy, iż w latach początkowych XX
wieku (1914 rok) obowiązywały inne zasady i kanony postępowania
etycznego.
Wg dzisiejszych norm – doświadczenia na ludziach są
niedopuszczalne (chyba, że przy specjalnych uwarunkowaniach)
jednakże w 1914 roku nie obowiązywały takie normy..
Krotko mówiąc – dr. Goldberg chciał przeprowadzić doświadczenie
na grupie ludzi – odizolowanych od środowiska zewnętrznego na
tytle, aby móc im podawać specyficzną dietę.
W grę wchodziła – jak się nietrudno domyślić – grupa ludzi
przebywających hmmm w przymusowym odosobnieniu i rzecz jasna
chodziło tu o pensjonariuszy pobliskiego Zakładu Karnego, do tego,
więc dr Goldberg potrzebował zgody Lorda Breweria., gubernatora
Missisipi.
Gubernator okazał się być człowiekiem rozważnym, i nie
pozbawionym zasad moralno-etycznych; początkowo odmówił z
oburzeniem, jednakże dr. Goldberg ostatecznie gubernatora przekonał,
zapewniwszy go o dobrowolności w zakresie uczestnictwa więźniów w
eksperymencie. Jednak premią za ryzyko uczestniczenia w tym
doświadczeniu miało być uzyskanie przez biorących w nim udział
więźniów wolności.

Na tym porozumieniu stanęło.

Pomimo istniejącego ryzyka, więźniowie okazali się nader chętni
do współpracy ze „zwariowanym naukowcem” i spośród licznych
chętnych wybrano grupę dwunastu najzdrowszych skazanych.
Wybrana grupa była wówczas chyba grupą najszczęśliwszych
więźniów w całych Stanach Zjednoczonych.: Odizolowano ich od
pozostałych pensjonariuszy ZK w niewielkim, ale bardzo czystym i
starannie urządzonym domku, karmiono ich obficie, nie zmuszano
nikogo do pracy, dawano możliwości wypoczynku i rekreacji, i co
ponad wszystko – obiecywano po kilku miesiącach wypuścić ich na
wolność!!

I to wszystko dzięki temu pomylonemu naukowcowi!

Co prawda menu było dość dziwaczne: wybrani więźniowie karmieni
byli potrawami przygotowywanymi z mąki kukurydzianej lub białej
pszennej, otrzymywali też oczyszczony ryż, słodkie ziemniaki,
jarzyny, słoninę i syrop z cukru, do picia zaś serwowano dowolne
Ilości kawy, ale bez mleka….
Owo menu składało się niezmiennie z tychże samych składników,
rozmaicie jednak przygotowywanych, a dieta owa była bardzo
rygorystycznie przestrzegana, strażnicy bardziej pilnowali by
wydzieleni więźniowie nie otrzymali ani odrobiny nabiału lub
świeżego mięsa czy mleka lub innych produktów poza wyznaczonymi
– niż tego by więźniowie nie uciekli.
Jednak żaden z więźniów nie miał – wobec wizji niedalekiej
legalnie uzyskanej wolności – nawet zamiaru uciekać. Po upływie
kilku tygodni przeklinali cholernego doktorka – ale tylko
przeklinali.
Nadto w tym „więzieniu wewnątrz więzienia” dodatkowo
rygorystycznie przestrzegano zasad czystości i higieny – co jednak
stało się tylko źródłem rozmaitych dowcipów wewnątrz
izolowanej grupy.
Dopiero pod koniec trzeciego miesiąca niektórzy z więźniów
zaczęli się uskarżać na rozmaite dolegliwości, wśród których
głównie się zaznaczały: bóle brzucha, i mięśni, brak apetytu,
dolegliwości trawienne, bezsenność i rozdrażnienie. Pomimo
niedalekiej już perspektywy wolności w części grupy pojawiły się
także nasilone objawy depresji i agresywności, a także napady
apatii.
Więźniowie byli codziennie skrupulatnie badani a mimo to nie
występowały jednak u nich zewnętrzne – skórne – objawy
pelagry.
Jednak pod koniec trzeciego miesiąca u niektórych z nich zaczęły
się pokazywać zewnętrzne dermatologiczne symptomy tejże choroby i
w połowie czwartego miesiąca u ponad polowy z badanej grupy
wystąpiły wyraźne oznaki tejże choroby, natomiast w pobliskim
więzieniu, wśród 47 osadzonych, izolowanych od kontaktów z badaną
dwunastką, nie wystąpiły żadne z niepokojących objawów.

Wynik nietypowego eksperymentu

Teoria dr Goldberga dotycząca przyczyn rozprzestrzeniania się
pelagry zyskała wiec już mocne podstawy, potwierdziło to jego
hipotezę, iż powodami tejże choroby są sprawy powiązane z
dietetyką, zaś choroba nie ma etoigenezy zakaźnej.
Historia ta ma finał optymistyczny – więźniom z badanej grupy,
niezwłocznie zaczęto podawać pożywienie obfitujące w drożdże,
mięso (rozmaitych gatunków) mleko i po krótkim okresie leczenia –
gdy wszystkim z nich cofnęły się objawy chorobowe – wypuszczono
ich – już zdrowych – na wolność.
Wyniki tego doświadczenia opublikowano w 1913 roku, zaś gubernator
Brewer otrzymał serdeczne podziękowania za przeprowadzenie tego
ryzykownego eksperymentu. Historia milczy o tym czy więźniowie
otrzymali równie serdeczne podziękowania od władz USA.
Ostateczne wątpliwości co do alternatywy przenoszenia pelagry
przez jakiś nadzwyczajnie sprytny i mały patogen lub zarazek
wyjaśniła sama ekipa dra Goldberga – on sam zaś by rozwiać
wszelkie wątpliwości z podziwu godnym poświęceniem – wraz z dr
Wheelerem – wstrzyknęli sobie pod skórę kilka milimetrów krwi
pobranej od chorującego na pelagrę pacjenta, i ów zabieg nie
spowodował u nich wystąpienie jakichkolwiek objawów chorobowych.
Dr Goldberg – z pasją właściwą rasowemu naukowcowi – aby
wybić ewentualnym oponentom jakiekolwiek argumenty, posunął się
nawet do tego iż …zjadł resztki naskórka pochodzące od chorującej na pelagrę osoby, i
oczywiście to również mu nie zaszkodziło.
Na arenie badań naukowych nad przyczynami pelagry pozostał zatem
jako jedyny czynnik – nieprawidłowa i niewłaściwa dieta.

Leczenie pelagry

Dzięki dalszym doświadczeniom dietetycznym polegającym tym razem
na podawaniu chorym na pelagrę pacjentom kolejnych substancji
urozmaicających tym razem ich pożywienie, zawężano stopniowo krąg
poszukiwań substancji przeciwpelagrycznych, zaś dodatkowe
doświadczenia, przeprowadzane już na zwierzętach dostarczały
kolejnych, cennych danych badawczych.
Wreszcie w połowie lat dwudziestych ustalono, iż dieta wzbogacona w
mleko krowie, baranie mięso, a zwłaszcza w drożdże – zarówno
świeże jak i ogrzewane w autoklawie – zdecydowanie eliminuje
czynniki wywołujące pelagrę.
Bazując na badaniach Smitha i Heidricka eksperymentujących z
drożdżami Goldberg i Lille stwierdzili, iż jest w nich czynnik
nazwany przez nich czynnikiem PP (pelagra preventie) i nazwali go
witaminą PP.
W roku 1926 ich teza została poświadczona przez
badania Aykroyda i Roscoego, z tymże nazwali oni wyizolowaną z
drożdży substancję wit. B
2.
Jednakże okazało się – jak niejednokrotnie
bywało, – iż natura jeszcze raz sprawiła jej badaczom
niespodziankę. – okazało się iż czynnik wzrostowy wyizolowany
z drożdży przez Smitha i Heidricka, witamina PP Goldberga i
Lillego, jak i wit. B
2.
Aykroyda i Roscoego,

Są jednak zupełnie różnymi substancjami

Jako że substancje przeciwpelagryczne występowały
obficie w mleku, nazwano ją laktoflawiną lub wit. B
2.,
zaś uzyskano ją w stanie czystym aż w 1933 roku.
W dwa lata później dwie niezależne placówki
badawcze (R.Kuhn w Heidelbergu i P. Karrer w Zurychu) ustaliły wzór
chemiczny wit. B
2.
na: C
17H20N4.O6.
Dzięki temu, iż okazało się że w skład wit.
B
2.
wchodzi grupa alkoholowa ( dla dociekliwych: pięciowodorotlenkowy
alkohol rybitol) nadano tejże witaminie ostateczną nazwę
ryboflawiny i do dziś dnia ta nazwa skutecznie się obroniła.
Rozpuszczalna w wodzie ryboflawina jest koenzymem
wielu enzymów flawinowych, dehydrogenaz odgrywających ważną rolę
w procesach oksyredukcyjnych, głównie zaś w przemianach
węglowodanów.. Wpływa na syntezę kwasów tłuszczowych z białek
i węglowodanów. Odgrywa także nader istotną rolę w
biochemicznych przemianach w siatkówce oka, przez co warunkuje
prawidłowe funkcjonowanie wzroku. Witamina B
2.
eliminuje także z organizmu człowieka trujące substancje zawarte w
alkoholu etylowym i tytoniu, zapobiega też nowotworowi przełyku..
Ryboflawina współuczestniczy z wit. A 
w prawidłowym przebiegu procesów związanych z właściwym
funkcjonowaniem błon śluzowych, dróg oddechowych, śluzówki
przewodu pokarmowego, nabłonka naczyń krwionośnych i skóry.
Nie jest termodegradowalna ( nie rozkłada się pod wpływem
temperatury), traci jednak aktywność pod wpływem światła.
NIEDOBÓR –hipowitaminoza.
  • opóźnianie wzrostu,
  • uszkodzenie gałek ocznych i rogówki,
  • pogorszenie ostrości wzroku, światłowstręt, łzawienie, łatwe
    męczenie się wzroku, okołorogówkowe wrastanie naczyń,
  • świąd w ok. pochwy,
  • wypadanie włosów,
  • brak koncentracji,
  • zawroty głowy
  • bezsenność,
  • zaburzenia oddechowe,
  • obrzmienie lub pękanie błon śluzowych jamy ustnej,
  • zapalenie czerwieni warg, języka lub błon śluzowych,
  • pleśniawki,
  • zajady,
  • łojotok,
  • pelagra,
  • choroby układu nerwowego,
  • dystorfie mięśniowe,
  • łuszczenie się okolic nosa ust, czoła i uszu.

NADMIAR – hiperwitaminoza.

Przy dużym przedawkowaniu wit. B2.
występują nudności i wymioty. Pięćdziesięciokrotne
przekroczenie DRI (referencyjnych norm spożycia) nie grozi żadnymi
negatywnymi skutkami, także jedynym znanym skutkiem bardzo
potężnych, jednorazowych dawek (1000 mg) jest może nieco
zadziwiający, ale jeszcze zupełnie uzasadniony fakt, iż mocz
przyjmuje kolor jaskrawo fluorescencyjnie żółty – nie warto
zatem dla osiągnięcia owego – jednakowoż widowiskowego –
efektu stosować megadawek wit. B
2.
Poza w/w skutkiem żadnych efektów innych to nie przynosi – no
może prócz jeszcze dodatkowych wrażeń emocjonalnych polegających
na stosunkowo silnych uczuciach mdłości.

ŹRÓDŁA wit. B2:

Przede wszystkim SA to drożdże, wątróbka, mleko i jego
przetwory, jajka, jarzyny i mięso, podroby, ryby, groch i fasola,
grzyby, jogurty niskotłuszczowe, brokuły, szpinak, awokado i
szparagi.
Duże niedobory wit. B2.
spotyka się rzadko, jednak występując wiążą się one zazwyczaj
z niedoborami pozostałych witamin z grupy B – należy więc
zwrócić wówczas na nie baczniejszą uwagę, bowiem ryboflawina
wspomaga niacynę (wit. B
3 )
i pirydoksynę (wit. B
6)
w ich funkcjach. Pierwszymi sygnałami niedoboru
wit. B
2.
są owrzodzenia i pękanie ust i warg, głównie w kącikach, a także
zaburzenia w błonach śluzowych, skórze, oczach i w obrazie krwi.

GRUPY RYZYKA narażone na niedobór wit. B2

  • sportowcy uprawiający intensywny trening fizyczny,
  • diabetycy mogą wydalać dużo wit. B2.z
    moczem przed przyjmowaniem suplementów ryboflawiny winni się
    skontaktować z lekarzem
  • kobiety ciężarne i karmiące piersią –
    potrzebują więcej wit. B
    2.
    ze względu na to iż ją przekazują swojemu potomstwu –
    standardowo podaje się im dawki powiększone o 0,5 mg,
  • osoby starsze – u około 1/3 populacji
    seniorów występują niedobory wit. B
    2.
    .Przyczynami są najczęściej złe wchłanianie pokarmów, lub
    niewłaściwa dieta,
  • osoby rygorystycznie przestrzegające diety,
  • osoby z nietolerancją laktozy (nie trawiące w sposób właściwy
    mleka),
  • osoby leczone trójcyklicznymi lekami przeciwdepresyjnymi (np.
    amitryptylina). W przypadku leczenia depresji środkami
    farmakologicznymi należy porozmawiać ze swoim lekarzem o ew.
    suplementacji.
  • osoby stosujące doustne środki antykoncepcyjne
    mogą mieć zwiększone zapotrzebowanie na wit. B
    2.

Dzienne Normy Referencyjne
spożycia (DRI)
Niemowlęta———————-0-12
miesięcy —-od 0,3 – do 0,4 mg /dziennie,
Dzieci
—————————od 1 roku do13 lat—od 0,5 –do09
mg/dziennie,
Dorośli————————–od
1,3 do1,4 mg/dziennie(kobiety ciężarne),
Kobiety karmiące piersią
mają DRI podwyższone do 1,8 mg/dziennie
Suplementacja
wit. B
2.
– by zwiększyć
jej
przyswajalność winna być stosowana w TRAKCIE POSIŁKU.
Wit. B2.
jest dopuszczona do obrotu w sklepach zielarskich wyłącznie w
preparatach złożonych witaminowo-mineralnych i witaminowych (B
complex)

ZAPOBIEGANIE MIGRENOM

Migrenowe bóle głowy – każdy zna. Czy to z autopsji, czy też
wskutek tego, iż skarży się na nie ktoś z bliskich. Towarzyszą
im najczęściej tzw. aury, bądź zwiastuny przedmigrenowe –
nudności, wymioty, wrażliwość na światło, tzw. mroczki przed
oczyma…./
Etiologia migreny nie jest znana Ostatnie badania
wykazują, iż suplementacja wit. B
2.
w dziennych dawkach ok. 400 mg dziennie u ½ badanych znacznie
zmniejsza liczbę skarżących się na tą dolegliwość.
Ryboflawina ma tą zaletę w stosunku do innych środków
antymigrenowych, iż jest powszechnie dostępna, tania i bezpieczna w
użyciu.
Jako że jednak badania te są obecnie w fazie wstępnej należy ów
problem przedyskutować z lekarzem zanim zacznie się przyjmować
ryboflawinę w dużych dawkach.

WZROK

Wedługg ostatnich badań uważa się, iż zbyt wysokie
dawki wit. B
2.
– zwłaszcza u osób starszych – mogą zwiększać ryzyko
wystąpienia zaćmy lub nasilić przebieg już istniejącej choroby.
Ryboflawina jest niezbędna do tego by efektywnie wykorzystywać
glutation 9jeeden z najważniejszych przeciwutleniaczy), zaś oczy
potrzebują dużych ilości glutationu by przeciwdziałać
uszkodzeniom wzroku przez pochodzące ze Słońca promieniowanie UV.
Warto tu przypomnieć, iż wit. B2.
jest wrażliwa na światło, stąd ryboflawina obecna w oczach, pod
wpływem ostrego światła rozpada się, uwalniając wolne rodniki,
które skutkują moikrouszkodzeniami soczewek i prowadzą do rozwoju
zaćmy.
Te same wolne rodniki mogą też uszkodzić tzw. żółtą plamkę –
mały obszar bardzo wrażliwych na światło komórek siatkówki, co
prowadzi do ich degeneracji.
Wynika stąd, iż w przypadku suplementacji wit.
B
2.
nie należy przesadzać (zwłaszcza u osób starszych – z jej
długotrwałym stosowaniem i jeśli już suplementacja jest niezbędna
– nie należy przekraczać dawek 10 mg dziennie i te dawki stosować
przez krótki okres czasu.
Jeśli nie jest to niezbędne najlepiej zwiększyć
w takich wypadkach spożycie ryboflawiny przez podniesienie ilości
spożywanych produktów które zawierają wit. B
2.
w dużej ilości.